niedziela, 24 kwietnia 2011

WESOŁYCH ŚWIĄT komu wesołe temu wesołe....przerwa?

Wszystkim zaglądającym życzę Wesołych Świąt

A tak po za tym chyba na jakiś czas zniknę z blogowego świata jak widać już od dłuższego czasu nie ma normalnych postów od jakiś mniej więcej dwóch tygodni...A to dlatego że moja matka wylądowała w szpitalu i każdą wolną chwilę spędzam tam nie wiem kiedy wyjdzie i to pochłania mój cały wolny czas. Wybaczacie ale dla w tej chwili to jest najważniejsze i nic po za tym się nie liczy..

czwartek, 14 kwietnia 2011

Miarą dzieciństwa są dzwięki , zapachy i widoki dopóki nie nadejdzie mroczna epoka rozsądku

Holokaust – na ten temat nakręcono niezliczoną ilość filmów. Weźmy jako przykład słynnego "Pianistę", "Dzieci Ireny Sendlerowej", "Życie jest piękne","Ucieczkę z Sobiboru", "Listę Schindlera" czy "Lektora". Jednak żaden z tych filmów nie ukazał tego zjawiska w tak niekonwencjonalny sposób, jak przedstawiono to w "Chłopcu w pasiastej piżamie"Marka Hermana. Film jest adaptacją książki Johna Boyne'a o tym samym tytule.

Herman pokazuje prześladowania Żydów widziane oczami naiwnego, ośmioletniego chłopca o imieniu Bruno. Bruno wraz z rodzicami i starszą siostrą mieszka w Berlinie, jednak pewnego dnia, gdy jego ojciec, niemiecki oficer, dostaje awans na dowódcę obozu zagłady, cała rodzina przeprowadza się na wieś. Chłopiec nie może odnaleźć się w nowym miejscu, nie ma się z kim bawić, całymi dniami się nudzi. Wszystko zmienia się, gdy zauważa przez okno swego pokoju "farmę", na której pracują dziwni rolnicy w pasiastych piżamach. Bruno, jak każde dziecko w jego wieku, ma niezwyciężoną chęć samodzielnego poznawania i odkrywania świata, dlatego też ignoruje zakazy rodziców, wykrada się z domu przez tylne drzwi i wyrusza w stronę tajemniczej "farmy". Poznaje tam chłopca o imieniu Szmul, Żyda, który z całą rodziną został zamknięty w obozie. Między dziećmi nawiązuje się nierozerwalna, aczkolwiek "zakazana" przyjaźń. Bruno stara się codziennie odwiedzać Szmula i rozmawiać z nim przez kolczasty drut.

Na szczególną uwagę zasłużyły zmiany zachodzące w zachowaniu członków rodziny. Ojciec, typowy SS-man, mordujący z zimną krwią nazista, który uważa Żydów za "podludzi", staje się obojętny na uczucia innych, nawet swoich najbliższych. Matka, po tym, jak dowiaduje się, że jej mąż zabija niewinnych ludzi, zaczyna tracić kontrolę nad samą sobą. Ciekawą postacią jest też córka, na którą ideologia führera, wpajana przez propagandę, nauczyciela i rodzinę ma ogromny wpływ. Wymienia nawet swoje lalki na plakaty propagandowe. Najbardziej spodobała mi się scena, w której więzień pełniący funkcję sługi, opatruje Bruna, który spadł z huśtawki. Gdy przychodzi matka, każe chłopcu udać się na górę, a sama zastanawia się, czy podziękować Żydowi za pomoc. W tej chwili wypowiedziałam na głos słowa: "nawet nie stać jej na to jedno słowo", po czym matka powiedziała: "dziękuję". Główni bohaterowie grani przez Asę Butterfielda i Jacka Scanlona są trybikiem napędzającym całą machinę filmu. Inni aktorzy, tak samo jak muzyka napisana przez Jamesa Hornera ("Titanic", "Star Trek II") stanowią tło, które jest niezbędnym dopełnieniem budującym nadzwyczajny nastrój i napięcie.

Można zauważyć, że przedstawionemu światu brakuje realizmu. Niemożliwe było, aby przy ogrodzeniach brakowało wieży strażniczych, a wykonanie podkopu graniczyło z cudem. Sęk w tym, że w "Chłopcu w pasiastej piżamie" nie chodzi o realizm, nie jest to film dokumentalny. Chodzi o uniwersalne przesłanie. Muszę wycofać napisane wcześniej słowa. "Chłopiec w pasiastej piżamie" niezupełnie opowiada o Holokauście. Mówi przede wszystkim o dozgonnej przyjaźni oraz o postrzeganiu ówczesnego świata przez ludzi nieświadomych oraz tych ogłupionych nazistowską propagandą działania dla dobra narodu. Film poruszający do głębi i zdecydowanie godny uwagi. 

środa, 13 kwietnia 2011

List

Witaj
Chcę powiedzieć ci coś ,czego nigdy nie miałam odwagi powiedzieć. Chcę Ci wyjaśnic dlaczego nasze relację są bardzo płytkie. Na pewno zaskoczę cie bardzo ale ograniczyłam nasz kontakt do minimum , ponieważ strasznie się ciebie boje. Boję się wyśmiania, wyzwisk z twoich ust, poniżania mnie, odbierania mi mojej wartości. W twojej obecności odczuwam paraliżujący lęk i czuję się małą dziewczynką, z którą można zrobić wszystko. Najbezpieczniej będzie dla mnie jak napisze o swoich uczuciach na blogu. Nie pozwalałaś mi czuć to co naprawdę odczuwałam, widziałam i słyszałam. Mydliłaś mi oczy i narzucałaś mi to co mam odczuwać wg, ciebie. Nie potrafiłam się bronić ponieważ nie mogłam wyrazić tego co czuję. Rzucałaś się na mnie za każdym razem kiedy miałaś problem sama ze sobą. Zrobiłaś ze mnie ofiarę i wszystkie swoje niezaspokojone potrzeby z dzieciństwa zaspokajałaś mną. Obwiniałaś mnie za wszystko co tobie stawało na drodze. Czułam się jak strzęp papieru na wietrze. Przez te twoje manipulacje nie wiedziałam ,ze mam prawo się Bronic, ,ze mam prawo czuć to co czuję ,ze mam prawo być sobą i mam prawo wyrażać swoje zdanie. Ty mnie blokowałaś. Twoje nie zaspokojone potrzeby z dzieciństwa ja miałam tobie zaspokajać. Koniec, mówię koniec. Teraz wiem gdzie leżą granice prawdy. Już nie pozwolę Tobie na obarczanie mnie twoimi problemami. Jesteś odpowiedzialna sama za siebie i za to, że mnie niszczyłaś i wpoiłaś mnie chore zasady pijackiej rodziny. Już nie będę akceptować tego dłużej i nie chce odgrywać żadnych ról. Chcę być sobą! Tylko sobą! I nie interesuje mnie twój wstyd przed okazywaniem uczuć, ja będę je okazywać . Nie będę brała odpowiedzialności za twoje złe samopoczucie. Ty jesteś dorosła i powinnaś wiedzieć jak zadbać o siebie. Ja jestem dorosła i musiałam się nauczyć jak dbać o siebie i swoje potrzeby i co to znaczy mieć potrzeby. Nie nauczyłaś mnie tego, ponieważ to ja do tej pory musiałam brać na siebie odpowiedzialność za twoje samopoczucie, problemy. Miałam tego dość ale bałam się Tobie tego powiedzieć, bałam się ,że jak to powiem to będę mieszkała na ulicy,ponieważ wiele razy tym mnie straszyłaś. Starałam się być niewidzialna a zarazem pomocna. Nic nie wymagałam bo wiedziałam ,ze i tak nie dostane tego czego pragnę. A pragnęłam tylko miłości, dobrego słowa i spokoju. Nigdy tego od ciebie nie otrzymalam i już nigdy nie otrzymam. To mnie strasznie boli. Czuję ogromny smutek, żal. Urodziłaś mnie po to, by wypełnić dziurę w swoim dzieciństwie,bym zaspokajała twoje potrzeby. Wyssałaś ze mnie wszystko, cały sens zycia i jeszcze ci było mało. Teraz już KONIEC!Nie chce i nie będę zaspokajała i dźwigała na ramionach twojego zniszczonego zycia. Już sama siegam nosem do ziemi. Tak bardzo mnie zniszczylas emocjonalnie, fizycznie. Byłam jak szklany dom ,bez klamek , gdzie każdy może zajrzec, wejsc i załatwić swoje potrzeby i wyjsc-a szczególnie Ty. Moje doświadczenie z dzieciństwa pokazuja mi ,ze nie mam za co ci być wdzieczna. Porzucilas mnie emocjonalnie i fizycznie w wieku 6lat. Wychowywala mnie ojca matka. Choć było mi tam lepiej.
Twój brat pili do upadłego ,a babka siedziała i obwiniała cały swiat za ten stan. Ja czulam się odpowiedzialna za cierpienie babki. Ty w tym czasie swietnie się bawilas w swoim domu. Nigdy nie zapytalas się co czuję. Nigdy nie zapytalas czy mam co jesc. Odcięłaś się ode mnie.Jakbys w ogole nie miala córki. Zreszta kiedys mi sama powiedziałaś w przypływie swojej złosci ,ze ja nie jestem twoja córka i jeszcze dałaś mi kopa.Czułam ogromny smutek,ból, płakałam.. Żałowałam wtedy ,ze nie jestem w domu dziecka. Twój brat(mój wujek) mowil mi, ze (po co waszej matce dzieci ,jak ona się nimi nie interesuje- miałam jakieś 9lat) . Nie interesowałaś się mną nigdy. . Czułam się smutna , odrzucona, obca,zawstydzona,niepotrzebna. I dopiero poznałam w twoim domu ,co to znaczy piekło na ziemi. Babka miala racje ,ze będzie jeszcze gorzej-nie rozumiałam tego. Najlepiej by mi było w domu dziecka. w ogole przejelam wiele obowiązków, które należały do ciebie.Ja już nie istniałam,nie mialam czasu na szkołe , nie mialam potrzeb,nie mialam swojego zycia, do momentu śmierci Babci. Od śmierci Babci to już nie było piekło , to była czarna dziura. To było cos czego nie potrafie nazwac ,nie ma na to słowa –ja to tylko potrafie odczuć. Robiłas wszystko bym umarła , naprawdę umarła. . Życie w twojej alkoholowej rodzinie nauczyło mnie walki i prztrwania i jestem z tego dumna ,że się nie poddałam, że nie zostałam twoja ofiarą. Teraz mam ogromna i nieodparta chęć walki, WALKI o moje prawdziwe Ja. Nie poddam się nigdy ,choć wiem jaka to trudna droga ………..
PS. Za pewnie zwróciłaś uwage(a może i nie,nie wazne ale chcę to wyrazić)) ,ze w tym liscie do ciebie ,nie zwróciłam się ani razu „mamo” bo w moim odczuciu nie jestes dla mnie żadna matką, nigdy nie miałam matki. Czułam się jak sierota , pomimo ,ze mialam „ rodzine” . Rodzina , która była jak wiezienie.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Czy ktoś z Was rysuje może portrety??

Tak jak w tytule szukam osoby która rysuje portrety ze zdjęć? Może jest tu ktoś taki oczywiście zapłacę ile będzie trzeba. Jeśli ktoś taki jest to mój email betilol17@tlen.pl

sobota, 9 kwietnia 2011

Kubuś i prośba o radę

Pokazuję Kubusia zdjęcie robione trochę wcześniej więc teraz jest o wiele więcej




I może Wy mi doradzicie co można zrobić z tą ramką od ikony  bo ona jest w takim stanie jak widać na zdjęciach i nic mi do głowy nie przychodzi co bym z nią zrobić żeby to jakoś lepiej wyglądało.  Ikona jest bardzo ale to bardzo stara jak widać na zdjęciach. Znalazłam ją dziś na wiosce sprzątając i szkoda jej wyrzucać bo jest śliczna to nić że podniszczona jak tylko coś się zrobi z tą ramką będzie wyglądać o niebo lepiej 


czwartek, 7 kwietnia 2011

RR domkowe

Zaległe RR domkowy który już dawno poleciał w świat:)


Teraz trwa produkcja Kubusiowego RR które dostałam od Grubcia oraz domkowe Izy:)


A tak dziś rano spał mój piesio w łóżeczku:)


piątek, 1 kwietnia 2011

Strach

Nawet nie pamiętam kiedy się pojawiłeś, może to była któraś kolejna zapłakana noc, może to było wtedy kiedy umierała moja babcia , może wtedy gdy potknęłam się o pijaną matkę, może wtedy gdy połykałam kolejne proszki być nic nie czuć, może wtedy gdy moja siostra spakowała walizki i mnie tam zostawiła -nie wiem. Pojawiłeś się na pewno wtedy gdy poczułam że jestem całkiem sama przyszedłeś tak cicho i mnie uspakajałeś mówiłeś żebym się nie martwiła że nie będę już sama, że akurat Ty mnie nie opuścisz. Wyglądałeś na zagubionego bardziej ode mnie, Nie mogłam Ci odmówić i zaprosiłam do siebie. Pozwoliłam Ci w sobie zamieszkać bo wierzyłam, że pomożesz mi przetrwać samotność. I tak się stało byłeś . Meblowałeś się w moim wnętrzu i płodziłeś kolejne istoty, które wkradały się w każdą komórkę mojego ciała już bez mojej wiedzy. Byłeś gdy płakałam i gdy się cieszyłam, byłeś w prawie każdej chwili mojego życia. Nawet nie wiem jak to się stało że zająłeś najważniejsze miejsce w moim środku. Zrobiłeś sobie tron z mojego serca i z tamtąd rządziłeś, stworzyłeś berło z koszmarnych sytuacji i moich kompleksów. I z niepozornego kumpla stałeś się władczym tyranem. Przybrałeś postać koloru żółci którą rzygała moja matka. Śmierdziałeś wódką, wymiocinami i chęcią upokarzania. Uśmiechałeś się bezmyślnie upojony swoją władzą i siłą. I niszczyłeś, mroziłeś, wycinałeś, paraliżowałeś. Miałeś chude długie ręce i paznokcie które wżynały się do krwi w moją skórę i wyrywały włosy. Prowadziłeś moje niedopałki papierosów na dłonie, Sprawiałeś że fizyczna ból wydawał się przyjemnością w porównaniu z Twoim terrorem. Rosłeś i mężniałeś na tym swoim tronie. Gdy pijana matka groziła mi nożem i krzyczała że jestem gównem które wysrała. Wierzyłam, że nie mam prawa do niczego tylko do Ciebie. Tylko Ty ze mną byłeś i mnie nie zostawiłeś. Gdy zdarzała się sytuacja tak w miarę zwyczajna, codzienna posyłałeś za mną swoje sługi, Twój wstrętny pomiot z którego nie umiałam się otrząsnąć bo było go za dużo. Ty wtedy uznawałeś, że do błahych rzezy nie będziesz się mieszał. Na zwykłe zdarzenie żałowałeś swojej energii, na nie wystarczyły Ci tylko posłuszne lęki. Ty triumfowałeś gdy sprzątałam rzygi po mojej matce, gdy kuliłam się słysząc jej wyzwiska i kurwienie, Byłeś w swoim żywiole gdy pod Twoim berłem wierzyłam, że jeszcze wszystko się zmieni, że matka wytrzeźwieje, że babcia ożyje, że moja siostra wróci do nas, i że zniknie moja samotność a wraz z nią i Ty. Długo mnie obezwładniałeś długo żyłam z Tobą jak z pasożytem który zabiera całą energię. Dużo znów wyśniłam mając w nich Ciebie, wielkiego, mocnego, szyderczego z ogromnym uśmiechem satysfakcji. Na wielkim mosiężnym tronie wykutym z moich lęków, przerażenia i bezsilności. Z miną łaskawcy kiedy czasem dodawałeś mi skrzydeł i obłudy że jesteś mi potrzebny, że nie potrafię bez Ciebie żyć bo przecież jesteś Moją częścią. Ty to ja a ja to Ty. Zagnieździłeś się we mnie nie wiem czy zdołam Cię całkowicie amputować, ale w ostatnim śnie wydłubałam Ci oczy żebyś już wszystkiego nie widział. Miałeś twarz skrzywioną grymasem nie zadowolenia na której zamiast upojonej władzą oczu są tylko puste dziury. Może w następnym śnie zabiorę Ci berło żebyś mnie już nim nie straszył a potem rozwalę ten potężny tron. Kim Ty właściwie jesteś strachu ? Tylko figurą w mojej wyobraźni? Jeśli tak to już wiedz, że Cię nie potrzebuję i zrobię wszystko żebyś się wyniósł. A może Twoja okaleczona już twarz twój zatęchły i zwietrzały smród rzygowin, zwiędła dłoń z opadającym nożem i połamanymi paznokciami, które nie robią mi już krzywdy. Twój szaleńczy chichot i zaśliniony bełkot to jesteś TY mamo. Nie jesteś już taka groźna gdy Twoje sługi lęki odeszły precz. A raczej ja a nie Ty przejęłam nad nimi kontrolę. Nie przerażasz gdy jesteś taka samotna jak wtedy ja. Teraz tworzę swoje pomioty i sługi jakimi są: pewność siebie, zaufanie, optymizm i wiara we własne sny. Ty już nie jesteś w stanie tego zniszczyć choć nawet jeślibyś była nie potrafiłabym wyrzucić Cie ze swojego serca z którego zrobiłaś śmietnik, zamiast przygotować to miejsce dla kogoś lepszego niż strach ...


Znalezione w sieci