czwartek, 14 kwietnia 2011

Miarą dzieciństwa są dzwięki , zapachy i widoki dopóki nie nadejdzie mroczna epoka rozsądku

Holokaust – na ten temat nakręcono niezliczoną ilość filmów. Weźmy jako przykład słynnego "Pianistę", "Dzieci Ireny Sendlerowej", "Życie jest piękne","Ucieczkę z Sobiboru", "Listę Schindlera" czy "Lektora". Jednak żaden z tych filmów nie ukazał tego zjawiska w tak niekonwencjonalny sposób, jak przedstawiono to w "Chłopcu w pasiastej piżamie"Marka Hermana. Film jest adaptacją książki Johna Boyne'a o tym samym tytule.

Herman pokazuje prześladowania Żydów widziane oczami naiwnego, ośmioletniego chłopca o imieniu Bruno. Bruno wraz z rodzicami i starszą siostrą mieszka w Berlinie, jednak pewnego dnia, gdy jego ojciec, niemiecki oficer, dostaje awans na dowódcę obozu zagłady, cała rodzina przeprowadza się na wieś. Chłopiec nie może odnaleźć się w nowym miejscu, nie ma się z kim bawić, całymi dniami się nudzi. Wszystko zmienia się, gdy zauważa przez okno swego pokoju "farmę", na której pracują dziwni rolnicy w pasiastych piżamach. Bruno, jak każde dziecko w jego wieku, ma niezwyciężoną chęć samodzielnego poznawania i odkrywania świata, dlatego też ignoruje zakazy rodziców, wykrada się z domu przez tylne drzwi i wyrusza w stronę tajemniczej "farmy". Poznaje tam chłopca o imieniu Szmul, Żyda, który z całą rodziną został zamknięty w obozie. Między dziećmi nawiązuje się nierozerwalna, aczkolwiek "zakazana" przyjaźń. Bruno stara się codziennie odwiedzać Szmula i rozmawiać z nim przez kolczasty drut.

Na szczególną uwagę zasłużyły zmiany zachodzące w zachowaniu członków rodziny. Ojciec, typowy SS-man, mordujący z zimną krwią nazista, który uważa Żydów za "podludzi", staje się obojętny na uczucia innych, nawet swoich najbliższych. Matka, po tym, jak dowiaduje się, że jej mąż zabija niewinnych ludzi, zaczyna tracić kontrolę nad samą sobą. Ciekawą postacią jest też córka, na którą ideologia führera, wpajana przez propagandę, nauczyciela i rodzinę ma ogromny wpływ. Wymienia nawet swoje lalki na plakaty propagandowe. Najbardziej spodobała mi się scena, w której więzień pełniący funkcję sługi, opatruje Bruna, który spadł z huśtawki. Gdy przychodzi matka, każe chłopcu udać się na górę, a sama zastanawia się, czy podziękować Żydowi za pomoc. W tej chwili wypowiedziałam na głos słowa: "nawet nie stać jej na to jedno słowo", po czym matka powiedziała: "dziękuję". Główni bohaterowie grani przez Asę Butterfielda i Jacka Scanlona są trybikiem napędzającym całą machinę filmu. Inni aktorzy, tak samo jak muzyka napisana przez Jamesa Hornera ("Titanic", "Star Trek II") stanowią tło, które jest niezbędnym dopełnieniem budującym nadzwyczajny nastrój i napięcie.

Można zauważyć, że przedstawionemu światu brakuje realizmu. Niemożliwe było, aby przy ogrodzeniach brakowało wieży strażniczych, a wykonanie podkopu graniczyło z cudem. Sęk w tym, że w "Chłopcu w pasiastej piżamie" nie chodzi o realizm, nie jest to film dokumentalny. Chodzi o uniwersalne przesłanie. Muszę wycofać napisane wcześniej słowa. "Chłopiec w pasiastej piżamie" niezupełnie opowiada o Holokauście. Mówi przede wszystkim o dozgonnej przyjaźni oraz o postrzeganiu ówczesnego świata przez ludzi nieświadomych oraz tych ogłupionych nazistowską propagandą działania dla dobra narodu. Film poruszający do głębi i zdecydowanie godny uwagi. 

1 komentarz:

  1. Ten film jest niesamowity - przepłakałam połowę, a druga oglądałam ze łzami w ozach. A trafiłam na niego przez przypadek...

    OdpowiedzUsuń