piątek, 1 kwietnia 2011

Strach

Nawet nie pamiętam kiedy się pojawiłeś, może to była któraś kolejna zapłakana noc, może to było wtedy kiedy umierała moja babcia , może wtedy gdy potknęłam się o pijaną matkę, może wtedy gdy połykałam kolejne proszki być nic nie czuć, może wtedy gdy moja siostra spakowała walizki i mnie tam zostawiła -nie wiem. Pojawiłeś się na pewno wtedy gdy poczułam że jestem całkiem sama przyszedłeś tak cicho i mnie uspakajałeś mówiłeś żebym się nie martwiła że nie będę już sama, że akurat Ty mnie nie opuścisz. Wyglądałeś na zagubionego bardziej ode mnie, Nie mogłam Ci odmówić i zaprosiłam do siebie. Pozwoliłam Ci w sobie zamieszkać bo wierzyłam, że pomożesz mi przetrwać samotność. I tak się stało byłeś . Meblowałeś się w moim wnętrzu i płodziłeś kolejne istoty, które wkradały się w każdą komórkę mojego ciała już bez mojej wiedzy. Byłeś gdy płakałam i gdy się cieszyłam, byłeś w prawie każdej chwili mojego życia. Nawet nie wiem jak to się stało że zająłeś najważniejsze miejsce w moim środku. Zrobiłeś sobie tron z mojego serca i z tamtąd rządziłeś, stworzyłeś berło z koszmarnych sytuacji i moich kompleksów. I z niepozornego kumpla stałeś się władczym tyranem. Przybrałeś postać koloru żółci którą rzygała moja matka. Śmierdziałeś wódką, wymiocinami i chęcią upokarzania. Uśmiechałeś się bezmyślnie upojony swoją władzą i siłą. I niszczyłeś, mroziłeś, wycinałeś, paraliżowałeś. Miałeś chude długie ręce i paznokcie które wżynały się do krwi w moją skórę i wyrywały włosy. Prowadziłeś moje niedopałki papierosów na dłonie, Sprawiałeś że fizyczna ból wydawał się przyjemnością w porównaniu z Twoim terrorem. Rosłeś i mężniałeś na tym swoim tronie. Gdy pijana matka groziła mi nożem i krzyczała że jestem gównem które wysrała. Wierzyłam, że nie mam prawa do niczego tylko do Ciebie. Tylko Ty ze mną byłeś i mnie nie zostawiłeś. Gdy zdarzała się sytuacja tak w miarę zwyczajna, codzienna posyłałeś za mną swoje sługi, Twój wstrętny pomiot z którego nie umiałam się otrząsnąć bo było go za dużo. Ty wtedy uznawałeś, że do błahych rzezy nie będziesz się mieszał. Na zwykłe zdarzenie żałowałeś swojej energii, na nie wystarczyły Ci tylko posłuszne lęki. Ty triumfowałeś gdy sprzątałam rzygi po mojej matce, gdy kuliłam się słysząc jej wyzwiska i kurwienie, Byłeś w swoim żywiole gdy pod Twoim berłem wierzyłam, że jeszcze wszystko się zmieni, że matka wytrzeźwieje, że babcia ożyje, że moja siostra wróci do nas, i że zniknie moja samotność a wraz z nią i Ty. Długo mnie obezwładniałeś długo żyłam z Tobą jak z pasożytem który zabiera całą energię. Dużo znów wyśniłam mając w nich Ciebie, wielkiego, mocnego, szyderczego z ogromnym uśmiechem satysfakcji. Na wielkim mosiężnym tronie wykutym z moich lęków, przerażenia i bezsilności. Z miną łaskawcy kiedy czasem dodawałeś mi skrzydeł i obłudy że jesteś mi potrzebny, że nie potrafię bez Ciebie żyć bo przecież jesteś Moją częścią. Ty to ja a ja to Ty. Zagnieździłeś się we mnie nie wiem czy zdołam Cię całkowicie amputować, ale w ostatnim śnie wydłubałam Ci oczy żebyś już wszystkiego nie widział. Miałeś twarz skrzywioną grymasem nie zadowolenia na której zamiast upojonej władzą oczu są tylko puste dziury. Może w następnym śnie zabiorę Ci berło żebyś mnie już nim nie straszył a potem rozwalę ten potężny tron. Kim Ty właściwie jesteś strachu ? Tylko figurą w mojej wyobraźni? Jeśli tak to już wiedz, że Cię nie potrzebuję i zrobię wszystko żebyś się wyniósł. A może Twoja okaleczona już twarz twój zatęchły i zwietrzały smród rzygowin, zwiędła dłoń z opadającym nożem i połamanymi paznokciami, które nie robią mi już krzywdy. Twój szaleńczy chichot i zaśliniony bełkot to jesteś TY mamo. Nie jesteś już taka groźna gdy Twoje sługi lęki odeszły precz. A raczej ja a nie Ty przejęłam nad nimi kontrolę. Nie przerażasz gdy jesteś taka samotna jak wtedy ja. Teraz tworzę swoje pomioty i sługi jakimi są: pewność siebie, zaufanie, optymizm i wiara we własne sny. Ty już nie jesteś w stanie tego zniszczyć choć nawet jeślibyś była nie potrafiłabym wyrzucić Cie ze swojego serca z którego zrobiłaś śmietnik, zamiast przygotować to miejsce dla kogoś lepszego niż strach ...


Znalezione w sieci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz